Całkiem niedawno, w artykule dotyczącym cyberprzemocy poruszyliśmy sprawę działania Telefonu Zaufania 116 111 dla Dzieci i Młodzieży. W minionym tygodniu, w dodatku do Dziennika Polskiego "Magazyn Sobota" ukazał się artykuł redaktor Magdaleny Baranowskiej-Szczepańskiej na ten temat. Na początku, sygnalizując problem pisze "...u nastolatków sytuacja, w której wolą chwycić za telefon i wyżalić się innym, a nie rodzicom, to raczej norma", a dalej konkluduje: "Pomogła rozmowa i interwencja na czas".
To właściwie wyczerpywałoby wymowę artykułu, gdyby nie kilka dodatkowo przytoczonych statystyk i informacji.
Od kiedy rozszerzono godziny funkcjonowania Telefonu Zaufania: codziennie od 12.00 do 2.00 w nocy, tj. od 1 I 2018 r. (czyli niespełna miesiąc temu) z pomocy skorzystało dwa tysiące dzieci. Znamienne jest, że liczba ta obejmuje tylko telefony pomiędzy godz. 20.00, a 2.00. Wtedy w ciemnościach i samotności zaczynają atakować "demony" ze zdwojoną siłą. Autorka, powołując się na specjalistkę w tej dziedzinie, zwraca uwagę, że współczesne dzieci nie są przygotowane do samodzielnego radzenia sobie z własnymi problemami. Nie wiedzą też, co wydaje się w ogólnym mniemaniu, a szczególnie w mniemaniu rodziców oczywiste, że właśnie rodziców mogą się pytać i radzić.
Okazuje się, że w swoim zabieganiu i w trosce o zabezpieczenie wszystkim domownikom jak najlepszych warunków do życia, rodzice zapominają poinformować swoje pociechy, że ze swoimi troskami mogą przyjść do nich. A nawet jeśli mówią, to w odbiorze drugiej strony brzmi to dość zdawkowo, co potwierdza ilość poświęconego (a raczej niepoświęconego) dziecku czasu.
Powołując się na przytoczony niżej cytat ponownie pragniemy "odczarować" stosunek do psychiatrów i psychologów: "...w Polsce problemy psychiczne i emocjonalne wciąż traktowane są jak tabu" - pisze autorka. Tłumaczy też, że ze złamaną nogą nie czekamy w domu aż się sama zrośnie, a w przypadku dokuczliwego bólu nie mówimy, że "samo przejdzie". Depresja, stany lękowe itp. same nie przejdą, tu potrzebna jest pomoc!
Ewa Szeremeta