DZIEŃ  MATKI

26 maja, w sobotę, każda Mama w dniu swojego święta otrzyma zapewne całe mnóstwo buziaków, a każde dziecko przekaże jej ponadto laurkę, kwiatki, a może jeszcze coś innego, według pomysłu i indywidualnej inwencji.

 Dzień Matki w Polsce obchodzony zawsze 26 maja to tylko symbol, bo tak na prawdę dzień matki trwa cały rok. Jednak w tym dniu, na całym niemal świecie, Matkom składa się hołd i wyrazy szacunku, tyle że za trud i pracę trwającą latami należą się wyrazy uznania za każdy dzień składający się na te lata.

Nie da się jednak pogodzić codzienności ze świętowaniem. Dlatego potrzebny jest taki jeden dzień-symbol. Dlatego dzieci swoich Matek wyrażają swoje uczucia do nich nie z powodu jednego bardziej uroczystego dnia, ale za wszystkie dni jakie były, jakie są, jakie nadejdą... I tak należy to rozumieć.

Spróbujmy popatrzeć oczami Matki co dzieje się w jej życiu w tzw. "dniu powszednim".

Poranne budzenie, poranne ubieranie - małe dziecko grymasi, duże dziecko wkłada coś niestosownego, utarczki słowne, uśmiech na okrasę, poranne śniadanie -  często wmuszane i perswadowane, poranna galopada do przedszkola, do szkoły, Mama do pracy - żeby się nie spóźnić!

Po pracy nie lepiej. Presja odebrania na czas młodszego dziecka z przedszkola, z świetlicy szkolnej, konieczność zrobienia po drodze zakupów. Zgrzyt klucza w drzwiach i znów pośpiech - ugotowanie/wydanie obiadu, zmywanie, dopilnowanie/pomoc w odrabianiu lekcji, odwiezienie na dodatkowe zajęcia, kilka uwag na temat utrzymania porządku, stosownego zachowania itp. - krótkie lekcje kształtujące charakter i nawyki.

Chwila zabawy, wspólnego bycia z sobą - jak znajdzie się czas - i kolacja,wreszcie  spanie. To ostatnie nie zawsze odbywa się spokojnie. Młodsze grymasi, trzeba mu poczytać lub opowiedzieć bajkę, dla starszego zawsze to za wczesna pora na kładzenie się do łóżka.

I taki mniej więcej scenariusz powtarza się dzień w dzień, systematycznie i obowiązkowo. Celowo pominięta jest tutaj rola Ojca, bo choć odgrywa ogromną rolę w rodzinie, jego zadania są nieco inne, nawet jeśli dzieli swe obowiązki z Matką dzieci.

Na szczęście Matki, nie tylko od święta, znajdują dla siebie nagrodę. Jest nią nieustająca miłość do swojego dziecka - nawet w chwili szarpiącej nerwy, bo obok zmartwień, dzieci dostarczają nam wiele wzruszeń i radości. Dziecko z chwilą przyjścia na świat przebudowuje życie, zmienia priorytety i wartości. I choć to "zajęcie" wymagające wiele poświęcenia i wyrzeczeń jest ono równocześnie drogą do spełnienia marzeń i osobistego szczęścia.

Ciekawe w jakim stopniu dziecko zdaje sobie z tego sprawę. Wiadomo, że wiedzę tę na pewno posiądzie, jak samo zostanie matką. Rzecz w tym, aby poprzez swoje uczucia dla Matki umiało wcześniej odczytać jej starania i intencje. I to jest również jedno z zadań rodzicielskich.

A oto krotka historia Dnia Matki.

- Już w starożytności obchodzono to święto. Tyle, że kultem otaczano matki-boginie. Kiedy w późniejszych czasach cesarstwo rzymskie przyjęło chrześcijaństwo, skasowano ten obyczaj jako niezgodny z ideą jednego Boga.

- W siedemnastowiecznej  Anglii zwyczaj ten powrócił pod nazwą "Niedziela u Matki". Co roku w czwartą niedzielę postu zbierano się w najbliższym kościele na mszę, by po odmówieniu modlitw odwiedzić Matkę z kwiatami i słodyczami. Matka przygotowywała uroczysty obiad i gościła swoje dzieci. Dzień ten był wolny od pracy i przetrwał dwa stulecia. Odrodził się w połowie XX w. po zakończeniu II wojny światowej.

- W Stanach Zjednoczonych Dzień Matki zapoczątkowała w 1858 r. pod nazwą "Dni Matczynej Pracy" amerykańska nauczycielka Ann Maria Reeves Jarvis zrozpaczona po śmierci swej Matki i w hołdzie dla niej. Bardzo szybko ta zupełnie osobista inicjatywa rozpowszechniła się we wszystkich stanach. Jej córka Ann Jarvis doprowadziła do tego, że w roku 1914 Kongres Stanów Zjednoczonych ustanowił Dzień Matki - już pod tak właśnie brzmiącą nazwą i uznał ten dzień świętem narodowym.

- W Polsce po raz pierwszy Dzień Matki obchodzono w 1914 r. w Krakowie.Niektóre źródła podają rok 1923, wszyscy są jednak zgodni, że nastąpiło to 26 maja, właśnie w naszym mieście. Kontynuowano obchody aż do wybuchu II wojny światowej w 1939 r., kiedy to niemiecki okupant wydał bezwzględny zakaz kultywowania polskich świąt i obyczajów. Po zakończeniu wojny w 1945 r. spowodowano odrodzenie wielu  naszych tradycji, w tym Dnia Matki.

Jak widać, podobnie jak trudnym zadaniem jest macierzyństwo - równie trudnym było powstanie i utrzymanie tego święta.

Na zakończenie ciekawostka:

Ann Maria Reeves Jarvi, która sama spontanicznie stworzyła dzień zwany później Dniem Matki wkrótce znienawidziła to święto, a nawet zaczęła go zwalczać, za co nawet pod koniec życia została aresztowana. Dlaczego?

Zauważyła bowiem, że jej szczere intencje przeradzać zaczęły się bardzo szybko w bezduszny festiwal komercji. Lawinowo produkować zaczęto kiczowate kartki z gotowymi tekstami życzeń i gadżety, podobne do dzisiejszych "Walentynek". Jej pierwotna idea stała się źródłem bisnesowych dochodów, a tego już nie mogła znieść. W Nowym Jorku rozpoczęła głośne protesty, a nawet manifestacje. Uznała bowiem, że kupno gotowego prezentu zaczęło wypełniać, w mniemaniu obdarowujących,  brak kontaktu- szczególnie dorosłych- dzieci z ich Matkami. Rozluźnienie więzi rodzinnych rekompensowano niekiedy bardzo drogimi gadżetami w przekonaniu, że im droższy prezent, tym silniejsze zaakcentowanie uczuć, które w rzeczywistości przepadały gdzieś w codziennym życiu skupionym na zdobywaniu wygód i pieniędzy na zaspakajanie potrzeb materialnych.

Reasumując

Święto jednak przetrwało, co daje wielu powód do radości, niech nas jednak wszystkie dobre moce strzegą od rutyny i komercji!

 

 

 

 
  f